Fanką ciastek nie jestem, czekolady również. Jednak z racji posiadania latorośli byłam zmuszona do upieczenia ciastek. Oczywiście wersja amerykańska, czyli kruche, z czekoladą, chrupiące z wierzchu i miękkie, lekko ciągnące w środku. Samo wykonanie nie jest trudne, bo ani nie wyrabia się długo, ani składniki nie są zbyt wyszukane. Jedyny problem może stanowić samo pieczenie, a konkretnie moment, kiedy należy wyjąć ciastka w piekarnika. Jeśli będziemy piec zbyt krótko, ciastka będą zwyczajnie niedopieczone, jeśli znów za długo to będą za twarde, ale nie znaczy to, że mniej smaczne. Dodatkowym problemem może być brak w domu do czekolady w drażetkach, którą dodają Amerykanie, jednak można śmiało ją zastąpić posiekaną, na niezbyt drobne kawałeczki, tabliczką czekolady. Zatem jeśli już nie ma w domu nic słodkiego a nas dopada cukrowy głód, ewentualnie leczymy złamane serce albo przybywają niespodziewani goście, a do sklepu daleko to do dzieła.
SKŁADNIKI:
- 200 gram masła (zimnego z lodówki)
- 310 gram mąki pszennej (mieszam różne mąki, najczęściej tortową z wrocławską - pół na pół)
- 0,5 łyżeczki soli
- 2/3 łyżeczki sody
- 160 gram brązowego cukru (daje jasny trzcinowy)
- 160 gram białego cukru
2 jajka
- 4 łyżki cukru waniliowego lub zapach waniliowy
- 2 tabliczki czekolady po 100 gram (można pomieszać gorzka z mleczną lub białą) oczywiście można dać mniej lub więcej czekolady, to już od naszych upodobań zależy.
WYKONANIE:
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni., blachę wykładamy pergaminem do pieczenia.
Do jednej miski dajemy masło, najlepiej starte na grubej tartce i biały i brązowy cukier po czym ucieramy mikserem ok 5 minut, dodajemy jajka i ucieramy jeszcze 5 minut.
Następnie dodajemy pozostałe składniki: mąkę, sól, cukier waniliowy, sodę i zmieszać mikserem. Na koniec wsypujemy posiekaną czekoladę i mieszamy łyżką.
Do nakładania masy na blachę używam łyżki do lodów, ale jeśli taką nie dysponujemy to wystarczy dwie łyżki masy uformować w kulkę i położyć na blachę. Układamy zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Blachę wstawiamy do piekarnika na około 14-15 minut. Pieczemy aż brzegi się zarumienia. Wyjmujemy kiedy pod naciskiem palca będą jeszcze miękkie. Zastygną podczas studzenia.
SMACZNEGO.
SKŁADNIKI:
- 200 gram masła (zimnego z lodówki)
- 310 gram mąki pszennej (mieszam różne mąki, najczęściej tortową z wrocławską - pół na pół)
- 0,5 łyżeczki soli
- 2/3 łyżeczki sody
- 160 gram brązowego cukru (daje jasny trzcinowy)
- 160 gram białego cukru
2 jajka
- 4 łyżki cukru waniliowego lub zapach waniliowy
- 2 tabliczki czekolady po 100 gram (można pomieszać gorzka z mleczną lub białą) oczywiście można dać mniej lub więcej czekolady, to już od naszych upodobań zależy.
WYKONANIE:
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni., blachę wykładamy pergaminem do pieczenia.
Do jednej miski dajemy masło, najlepiej starte na grubej tartce i biały i brązowy cukier po czym ucieramy mikserem ok 5 minut, dodajemy jajka i ucieramy jeszcze 5 minut.
Następnie dodajemy pozostałe składniki: mąkę, sól, cukier waniliowy, sodę i zmieszać mikserem. Na koniec wsypujemy posiekaną czekoladę i mieszamy łyżką.
Do nakładania masy na blachę używam łyżki do lodów, ale jeśli taką nie dysponujemy to wystarczy dwie łyżki masy uformować w kulkę i położyć na blachę. Układamy zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Blachę wstawiamy do piekarnika na około 14-15 minut. Pieczemy aż brzegi się zarumienia. Wyjmujemy kiedy pod naciskiem palca będą jeszcze miękkie. Zastygną podczas studzenia.
SMACZNEGO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz